
Miłość. Ta, której żadna siła nie mogła zniszczyć, która miała trwać aż do końca i nigdy się nie kończyć, czasami naturalnie wygasa. Tak się zdarza, choć może nam się wydawać, że problem ten dotyczy tylko nas. O ile jednak rodzice, którzy zdecydowali się na rozstanie, prawdopodobnie mogli już wiele razy na własne oczy zobaczyć powolne dogasanie, o tyle w oczach dziecka może być ono nagłą, wręcz bolesną dla nieprzyzwyczajonych oczu ciemnością. „Moja wielka niezwykła rodzina” Radostiny Nikołovej to książka o tym, że czasem staje się niewyobrażalnie ciemno, by później znów czerpać z jasności.
„Mam szczęście, że mam takich rodziców” – tak brzmi początek opowieści, którą zaczyna snuć najmłodsza bohaterka książki Radostiny Nikołovej. Tak brzmi też jej koniec – choć może nie do końca, bo przecież trochę się zmienia. „Moja wielka niezwykła rodzina” stoi na fundamencie, którego nikt nie jest w stanie osłabić – poczuciu bezpieczeństwa. Fundament ten przez długi czas jest stabilny i niewzruszony, jednak w pewnym momencie zaczyna się to zmieniać. Dziewczynka przecież doskonale widzi, że jej rodzice kłócą się coraz częściej, ale w końcu zawsze się godzą. Każda kłótnia – nawet ta, w czasie której wytaczane są najcięższe działa – przecież zawsze się kończy. Pewnego dnia miejsce zgody zajmuje jednak decyzja o rozstaniu.
„Moja wielka niezwykła rodzina” – powroty, rozstania i budowanie wszystkiego od nowa
Dziecięca perspektywa, którą widzimy na pierwszych stronach książki Radostiny Nikołovej, pełna jest radości i wdzięczności. Bohaterka „Mojej wielkiej niezwykłej rodziny” pisze o wspólnym pieczeniu ciasteczek z mamą i długich spacerach z tatą – i to takich, które doskonale dopełniają wymyślane historie.
Nie zawsze jest perfekcyjnie, bo trudno mówić o perfekcji, gdy nigdy dotąd nie piekło się ciasteczek – jest za to idealnie. Idealnie z perspektywy dziewczynki, dla której podstawą wszystkich tych doświadczeń jest poczucie bezpieczeństwa i bezwarunkowej miłości płynącej od rodziców. Ci zresztą czasami się kłócą, ale później znów śmieją się i rozmawiają ze sobą tak jak dawniej. „Zdarzały się jednak dni, kiedy byli tak wściekli… że jedyne, czego chciałam, to żeby się pogodzili” – czytamy i widzimy, jak dziecięca potrzeba beztroskiej zabawy zamienia się w potrzebę pogodzenia się rodziców. Pewnego razu nie zostaje ona jednak zaspokojona.
Nowość wydawnictwa Kropka – „Moja wielka niezwykła rodzina”
Widzimy podartą fotografię, a później ogromną, przejmującą czerń. Po radosnej opowieści, w której wszystko zawsze się udawało, nie pozostał już nawet ślad. Bohaterka zilustrowanej przez Yanę Popovą książki nie wie, co o tym wszystkim myśleć ani jak to nazwać. Nie rozumie, dlaczego teraz wszyscy muszą się smucić – i to na dodatek osobno. Fundament, na którym postawione były wszystkie radosne doświadczenia, właśnie wysunął się spod jej stóp. To poczucie bezpieczeństwa, bez którego nie można iść dalej.
Właśnie tutaj kluczową rolę odgrywa rozmowa rodziców z dzieckiem, nawet jeśli sami rodzice nie mają ochoty już ze sobą rozmawiać. Jak podkreśla Anita Janeczek-Romanowska, psycholożka i psychoterapeutka, autorka posłowia skierowanego dla rodziców, dzieci chcą przede wszystkim czuć, że rodzice ich kochają, czuwają nad nimi i dbają o ich wspólne dobro. To rodzic jest odpowiedzialny, to rodzic zdejmuje z ramion dziecka wszystko, co w tym trudnym okresie może je obciążać. To niewiele w obliczu tak wielkich zmian, które dotyczą całej rodziny, szczególnie dziecka.
[product id="29062"]
Poznaj nasze książeczki Niuniuś - o emocjach małego dziecka:
[product id="23455, 25343, 25388, 23512, 23528, 24390, 24392, 23591, 23455, 23692, 24390, 24392, " slider="true"]
Poznaj naszą Serię Rodzicielską – tworząc ją myśleliśmy o tym, czego najbardziej potrzebują rodzice.