Trzy kategorie zabaw potencjalnie niebezpiecznych lub kojarzących się z agresją:
1. Zabawy niebezpieczne ze względu na narzędzia (np. używanie noża czy ognia)
To zagadnienie było wielokrotnie podnoszone w tym rozdziale. Powiedzmy to wprost: nie same narzędzia są niebezpieczne, tylko sposób ich używania. Większość dorosłych posługuje się nożem, ogniem, wiertarką, mikserem, wchodzi na drabiny, przechodzi przez strumyk po kamieniach. Dzieci zaś staramy się chronić przed potencjalnym niebezpieczeństwem. Tylko czy te ograniczenia nie spowodują większego zagrożenia w przyszłości? Jednocześnie mogą one wywołać poczucie braku gotowości do pewnych czynności i utrudnić kontakt z innymi dziećmi (np. w sytuacji, gdy bawią się one na drzewach, a my na to nie pozwalamy).
Przeczytaj fragment książki „Jak zrozumieć małe dziecko”
Kup książkę w pakiecie:
[product id="20904, 25322, 25233"]
Jak wyważyć dbanie o bezpieczeństwo dziecka z brakiem nadmiernej ochrony? Sami pokazujmy, jak bezpiecznie posługiwać się danym narzędziem! Jak już wspomniałam, naprawdę małe dzieci mogą nam towarzyszyć w różnych czynnościach życia codziennego, np. uczyć się, że ogień parzy i jak go bezpiecznie zapalić, co zrobić, jeśli się rozprzestrzeni (gaz w kuchence, świeczka, zapałka, kominek, ognisko, różne eksperymenty z ogniem przy rodzicach). Oczywiście trzyletniemu dziecku nie damy zapałek do ręki i nie odejdziemy od niego, ale przy nas samo może je zapalić. Jeśli pięciolatek zobaczy scyzoryk u kolegi, a nigdy nie posługiwał się nożem, to rzeczywiście może to być niebezpieczne. Zarazem dziecko, które wie, jak się nim posługiwać, najprawdopodobniej może spokojnie strugać patyki. „Najprawdopodobniej”, bo obecnie wiele dzieci ma problemy z integracją sensoryczną, choćby dlatego, że mniej ćwiczą sprawność manualną. Warto podkreślić, że dla nich tym bardziej jest ważne, aby mogły ćwiczyć „niebezpieczne” aktywności przy rodzicach. W końcu bowiem zdarzy się, że gdy nikt nie będzie patrzeć, same ukroją sobie chleb. Wtedy jednak – bez wcześniejszej nauki, jak to zrobić –rzeczywiście mogą wyrządzić sobie krzywdę.
2. Zabawy z ryzykiem zrobienia sobie krzywdy przez dzieci (przepychanki, bójki)
Nie akceptuję przemocy. U dzieci też nie. Jeśli jedno dziecko krzywdzi drugie, nie akceptuję tego i to zatrzymuję. Jest jednak po drodze kilka „ale”…
• Czy dzieci biją się naprawdę? Czasem coś, co wygląda na wojnę, jest po prostu dobrą zabawą. Zawsze jednak się upewniam, pytając każde dziecko z osobna, czy to dla niego zabawa.
• Jeśli widzę, że to rzeczywiście zabawa, ale dla mnie jako rodzica/opiekuna pewne jej elementy są zbyt niebezpieczne (przekraczają moją granicę akceptacji), to o tym mówię, np. „Rozumiem, że kiedy bawicie się tymi patykami, to jest to dla was zabawa, ja jednak zbyt boję się o wasze oczy. Możecie tak się bawić, żebym była o nie spokojna?”. Często dzieci same zaproponują zmianę, która jest i dla nich, i dla mnie optymalna; jeśli nie, negocjujemy.
• Zdarza się tak, że jedno z dzieci nie umie zadbać o swoje granice i twierdzi, że się bawi, ale ja czuję, że to przekracza już aktywność zabawową. Wtedy ponawiam pytanie lub mówię, jak ja to widzę. Dzieci nie zawsze umieją zadbać same o swoje potrzeby w asertywny sposób. Warto stworzyć im warunki do tego, aby konflikty rozwiązywały słowami, a nie czynami.
• Bójki między dziećmi wynikają najczęściej z trzech powodów:
konfliktu, niezaspokojenia jakichś wcześniejszych potrzeb jednego z dzieci (brak wystarczającej uwagi, podobne zachowanie starszego rodzeństwa) lub potrzeby mocnego dotyku (np. związanego z problemami z integracją sensoryczną).
3. Zabawa w wojnę
Zabawa w wojnę to trudny temat. Sama w sobie nie musi, ale może być niebezpieczna i kojarzy się z zabawami agresywnymi. Część rodziców pozwala na nią, bo sami tak się bawili i uważają, że to naturalna aktywność dziecka. Inni bardzo się temu sprzeciwiają i nie pozwalają się w nią bawić, nie kupują związanych z tym akcesoriów. Myślę, że warto się zastanowić, co wzbudza w nas takie kontrowersje. Czy jest to lęk przed nadmierną agresją? Czy zabawa ta jest sprzeczna z wartościami, które są ważne dla rodzica? A może chodzi o pamięć związaną z historią, skojarzenie z przemocą, która jest obecna w świecie?
Uważam, że najważniejsza jest rozmowa z dzieckiem. To dobry moment na dialog o wartościach, także o wartości życia człowieka, i o historii. O tym, w jaki inny sposób, bez użycia siły, można rozwiązywać konflikty. Warto zadać sobie pytanie, jaką dziecko ma motywację do zabawy w wojnę. Po co się w nią bawi? I jak? Czy przekracza granice fizyczne innych? Czy ta zabawa jest dla któregoś z dzieci nieprzyjemna? Czy bardziej chodzi w niej o wspólne bieganie, krycie się i szukanie siebie nawzajem? Albo robienie łuków z patyków?
Może się zdarzyć, że zabronimy dziecku zabawy w wojnę, a zaczną się w nią bawić wszystkie pozostałe dzieci. Bez rzetelnej rozmowy trudno wyjaśnić sens naszej decyzji tak, żeby została ona zrozumiana. Nie musimy także akceptować zabawek imitujących broń (pamiętajmy przy tym, że pistolet można zrobić ze zwykłego patyka). Dopóki dzieci się nie krzywdzą, zostawmy im więc do wyboru scenariusz zabawy.
Wojna jest niestety obecna w naszym życiu. Zarówno ze względu na historię ludzkości, jak i obecne konflikty zbrojne. Istnieje w mediach, w grach, w książkach, w zabawach starszych dzieci. Małe dzieci nie do końca rozumieją jej negatywny sens. Często zabawa w wojnę sprowadza się do wspólnego budowania bazy i biegania po podwórku, krycia się lub gonienia dzieci z przeciwnej drużyny. Uważam, że nie sama zabawa w wojnę jest problemem; problemem może być to, w jaki sposób w tej zabawie traktujemy drugiego człowieka. A to nie zależy od tego, w co dzieci się bawią, tylko od tego, jaki przykład dajemy my, dorośli, i jakie wartości przekazujemy. W celu zapobiegania wojnom ważniejsze jest zatem to, aby uczyć dziecko szacunku do drugiego człowieka w codziennych sytuacjach.
Nieoceniona wartość nudzenia się
Nuda wzbudza rodzicielski dyskomfort i frustrację. Kojarzy się z pustką, którą szybko trzeba wypełnić. Marudzenie, snucie się bez celu sprawiają, że szukamy rozwiązania – wieczorami przeglądamy internet w poszukiwaniu nowych zabaw, które zajmą nasze dziecko, lub wydajemy pieniądze na kolejne przedmioty mające ustrzec je przed nudą.
Dlaczego tak bardzo się przed nią bronimy? Czy nuda zabija potencjał naszego dziecka, sprawia, że marnuje ono czas i nie zajmuje się niczym kreatywnym? Wręcz przeciwnie! Nuda czy bezczynność jest sposobem mózgu na odpoczynek. To właśnie odpoczynek, a nie nowy bodziec pozwala na rozwinięcie kreatywności. W czasie nudy dzieci zaczynają się spontanicznie bawić, czasem w coś zupełnie innego niż dotychczas – coś twórczego, zaskakującego.
Nasza zgoda na nudę przynosi więcej pozytywnych efektów niż rozpaczliwe próby jej wypełnienia. Jeśli dziecko ma szansę na swobodną zabawę, jeśli nie podsuwamy mu gotowych rozwiązań i propozycji, umacniamy w nim wewnętrzną motywację.
Jak pisał Janusz Korczak: „Dziecko ma prawo być sobą. Ma prawo do popełniania błędów. Ma prawo do wyrażania własnego zdania. Ma prawo do szacunku”. Zabawa to życie dziecka, dziecko całym sobą poświęca się zabawie. Przez zabawę wyraża siebie i dzięki niej nabywa podstawowe umiejętności życiowe – zaczynając od kwestii manipulacyjnych i konstrukcyjnych, kończąc na kształtowaniu osobowości, światopoglądu, miejsca w świecie. Dzięki zabawie dziecko wreszcie odkrywa siebie, swoje potrzeby, swoje preferencje, swoje mocne i słabe strony. Dajmy dzieciom doświadczać jej na swój jedyny, niepowtarzalny sposób.
Pamiętajmy, że dziecko jest takie, jakie jest. I to, co możemy zrobić, to towarzyszyć mu w jego drodze, być dostępni wtedy, kiedy tego potrzebuje, wycofywać się, gdy jest na to gotowe. Ono jest odrębną istotą. Możemy mu towarzyszyć w szukaniu drogi do samego siebie, do bycia w zgodzie z samym sobą, do brania odpowiedzialności za swoje wybory, za swoje życie. Jeśli opiekun podąża za potrzebami dziecka, słucha go, dziecko uczy się słuchać siebie i ufać sobie.
Więcej przeczytasz w naszej książce „Jak zrozumieć małe dziecko”:
[product id="18107"]
Wasze opinie o naszej książce:
Zobacz też najczęściej wybierane przez rodziców Hity od Natuli!
Poznaj nasze książeczki Niuniuś - o emocjach małego dziecka:
[product id="23455, 25343, 25388, 23512, 23528, 24390, 24392, 23591, 23455, 23692, 24390, 24392, " slider="true"]
Poznaj naszą Serię Rodzicielską – tworząc ją myśleliśmy o tym, czego najbardziej potrzebują rodzice.