Przejdź do kasy Wartość koszyka: 0,00 zł

Blog

Kategoria: Tag:

Popularne tematy
Emocje przyjemne i emocje trudne - fragment książki Jarka Żylińskiego "Granice dzieci i dorosłych"

Emocje można podzielić na dwie kategorie związane ze sposobem ich odczuwania – na przyjemne oraz trudne. Trudne emocje informują nas o niespełnionych potrzebach. Potrafią – jak złość i strach – zmobilizować nas do działania i zmiany sytuacji na taką, w jakiej owe potrzeby będą miały szansę realizacji. Kiedy zaś nasze potrzeby są spełnione, informują nas o tym przyjemne emocje. Wzmacniają one nasze przyszłe dążenia do dalszego ich zaspokajania.

Emocje przyjemne i emocje trudne - fragment książki Jarka Żylińskiego "Granice dzieci i dorosłych"

Emocje przyjemne i emocje trudne

Emocje można podzielić na dwie kategorie związane ze sposobem ich odczuwania – na przyjemne oraz trudne

Trudne emocje informują nas o niespełnionych potrzebach. Potrafią – jak złość i strach – zmobilizować nas do działania i zmiany sytuacji na taką, w jakiej owe potrzeby będą miały szansę realizacji. Kiedy zaś nasze potrzeby są spełnione, informują nas o tym przyjemne emocje. Wzmacniają one nasze przyszłe dążenia do dalszego ich zaspokajania.

 


 

Przeczytaj fragment książki Granice dzieci i dorosłych

 


 

  Kup książkę taniej w pakiecie:

 [product id="25233, 27930, 20904"]

 


 

 

Kiedy nastolatek słyszy od rodzica zakaz dotyczący wieczornego wyjścia ze znajomymi, może odczuwać brak spełnienia w zakresie potrzeby autonomii i samostanowienia. Reakcją na szlaban może być złość, która mobilizuje młodego człowieka do walki o niezależność. Kiedy rodzice zmienią zdanie, wówczas będzie odczuwał on ulgę lub zadowolenie (albo jedno i drugie). Jego potrzeba została bowiem zaspokojona. 

Trzy trudne emocje

Trzema podstawowymi trudnymi emocjami są złość, strach i smutek. Bardziej wyrafinowane trudne emocje to albo emocje podstawowe o zróżnicowanej amplitudzie (np. złość to zarówno irytacja jak i wściekłość), albo gatunkowe „mieszańce” (tęsknota jest np. smutkiem z domieszką lęku). 

Każda z trudnych emocji podstawowych wyznacza inny kierunek działania i odmienną strategię postępowania z potrzebą, która nie została zaspokojona. Aby zrozumieć ich dynamikę, warto przyjrzeć się właściwościom każdej z nich:

• ZŁOŚĆ mówi „WALCZ!”

Gdy odczuwamy złość, jesteśmy zmobilizowani do działania, konfrontacji i walki o swoje. Ciało rozzłoszczonej osoby się napina, a ręce niemal samoistnie zaciskają w pięści. Złość jest emocją alarmową, która informuje, że nasz dobrostan jest zagrożony. Dlatego przytulanie rozzłoszczonego dziecka rzadko bywa skuteczne – w złości potrzebujemy działania i ekspresji, nie zaś wyciszenia.

• STRACH mówi „UCIEKAJ!”.

Strach również napina ciało oraz podnosi tętno, jednak kierunek, w którym nas popycha, jest odwrotny niż w przypadku złości. Odczuwając przypływ strachu, chcemy oddalić się od bodźca,
który go wywołał, najlepiej do bezpiecznego miejsca – np. do rodzica. Strach ukształtował się na specyficznym etapie ewolucji gatunkowej, w którym otoczenie charakteryzowało wiele zagrożeń fizycznych. Wobec zmian cywilizacyjnych strach, który dziesiątki tysięcy lat temu informował nas o możliwości utraty życia, dzisiaj nie zawsze równa się realnemu niebezpieczeństwu. Bywa, że potencjalne zagrożenie możemy oswoić, obserwując je z bezpiecznej odległości.

• SMUTEK mówi „ZATRZYMAJ SIĘ”.

Smutek spowalnia i kieruje nas do wewnątrz, do siebie. Informuje, że w naszym życiu pojawiła się istotna strata lub brak, które warto opłakać i pożegnać, zanim zastąpimy je czymś lub kimś innym. W przeżywaniu smutku pomagają: wyciszenie, bliskość życzliwych osób i możliwość jego ekspresji. Świadomość kierunków, w których podążają trzy podstawowe trudne emocje, podpowiada strategie reagowania, gdy pojawiają się one u dzieci. Złość pcha nas do działania, ekspresji, wygadania się, a czasem rozładowania w ruchu (zapasy, przewalanki).
Strach zaprasza opiekuna do bliskości, do obecności przy oswajaniu bodźca i wspólnej obserwacji z bezpiecznego dystansu. Smutek z kolei otwiera przestrzeń na rozmowę, wspominanie, opłakiwanie i wracanie pamięcią do dobrych chwil.

Emocje grają w życiu człowieka niezwykle ważną rolę. Wpływają na podejmowanie decyzji, a sposób ich przeżywania i ekspresji mówi o naszym charakterze. Zatem i emocje mają swoje granice, których przekroczenie oznacza, że ktoś próbuje utrudniać ekspresję i przeżywanie emocji. Naruszenie granic w obszarze emocji to komunikat: „Nie możesz czuć tego, co czujesz”. 

Najczęściej przekraczamy granice emocji drugiej osoby, gdy mówimy:

• „Nie bój się”.
• „Przestań się złościć”.
• „Uspokój się”.
• „Nie płacz”.
• „Nie ma się czego bać”.
• „Nie ma się z czego cieszyć”.
• „Przecież to tylko…”

Przyjrzyjmy się teraz trzem przykładom, w których ingerencja w granice emocji wywołuje odwrotny efekt – sprawia, że (trudne) emocje eskalują. 

Ewie tego dnia nic nie wychodzi. W pracy oddany przez nią projekt wymaga wielu zmian, które mają być szybko wprowadzone. Najlepiej po godzinach. W drodze do domu psuje się samochód, a na jej komórkę wydzwania zaniepokojona nauczycielka z przedszkola syna. Malec ma katar, a może i jeszcze coś gorszego. Kto wie, może trzeba będzie iść jutro na zwolnienie (a przecież projekt!) lub na szybko szukać opieki.

W domu czeka na nią przygotowanie kolacji dla całej rodziny. Wprawdzie dawno temu ustalili z partnerem podział obowiązków, ale dziś – jak na złość – przypada jej „dyżur”. Pojawia się szybki pomysł na naleśniki. Niestety kiedy Ewa wyciąga pospiesznie z lodówki pudełko z jajkami… na podłodze ląduje jasnożółty miks, z którego raczej nikt już nic nie ugotuje.

– CHOLERA, CHOLERA NO!
W tym właśnie momencie do kuchni wchodzi partner. Na widok ogromnej plamy na kafelkach i czerwonej z wściekłości Ewy reaguje – w jego rozumieniu – opiekuńczo:
– Kochanie, nie ma co się złościć… Przecież to tylko parę jajek.
Ewa podnosi na niego wzrok powoli, niczym wykończona bohaterka filmu akcji w finałowej scenie. Jest gotowa na ostateczne starcie i po chwili wodospad jej skumulowanej całodniowej wściekłości trafia prosto w troskliwego partnera. 

Maciek jutro pisze klasówkę z matematyki. Zazwyczaj nie ma większych problemów z tym przedmiotem, a materiał opanował całkiem przyzwoicie. Jednak czuje niepokój, chodzi po domu bez celu i wreszcie zagląda do sypialni rodziców.
– Mamo… boję się tej klasówki.
– No coś ty – odpowiada mama, podnosząc głowę znad kryminału. –
Nie ma się czego bać, na pewno sobie poradzisz.

– A co, jeśli nie? – drąży dziesięciolatek.
– Maciek. – Mama podnosi się z łóżka. – Nie bój się, jesteś świetny z matmy. Pamiętasz? Wszystkie kartkówki z tabliczki mnożenia napisałeś na piątki. Znasz to na pamięć.
– A jak zapomnę?
– Przecież zawsze pamiętasz, kiedy cię odpytuję!
– A jak jutro rozboli mnie głowa i zapomnę?
– Synu. – Mama jest już zniecierpliwiona i marzy o powrocie na miejsce zbrodni. – Synu, serio. Daj spokój. Wszystko będzie w porządku.
– A jak na przykład źle usłyszę polecenie? – Głos chłopca robi się coraz wyższy, mówi coraz szybciej. – A jeśli… pomylę zadania?
Im bardziej mama usiłuje przekonać syna, że jego lęk jest nieuzasadniony, tym intensywniej jego wyobraźnia podpowiada mu scenariusze
potwierdzające jego prawo do lęku. Zamiast uspokojony, wypada z pokoju autentycznie przerażony.

Pięcioletnia Basia przybiega do taty.
– Tato! Zgubiłam ludzika od klocków.
– Którego ludzika?
– Tego z hoteliku, rudą Kasię!
– Och, kochanie, nie przejmuj się. Masz w hoteliku aż sześć ludzików Lego. Możemy zrobić ci nowego z tych części, które zostały…
– Ale Kasia była najbardziej ukochana… – Usta dziewczynki wyginają się w podkówkę.
– Jak to Kasia? – nie dowierza tata. – Nie Zosia?
– Nie! – Dziewczynka wybucha szlochem. – Kasia była NAJWAŻNIEJSZA! NAJWAŻNIEJSZA! Zamieniłabym wszystkie moje klocki za jedną Kasię!
Tata sugerujący córce, że jej ukochany ludzik ma małe znaczenie w jej życiu, unieważnia prawo Basi do poczucia smutku i straty.

W powyższych przypadkach trzy trudne emocje podstawowe usiłują „wydostać się na zewnątrz”. Świadkowie w każdej ze scenek starają się pocieszyć bliskich doświadczających trudności.

Pocieszenia okazują się jednak nieskuteczne, ponieważ zatrzymują emocje przeżywających je osób. Zaprzeczanie emocjom niemal gwarantuje, że będą one eskalować, usiłując wydostać się na zewnątrz. Osoba, której granice emocjonalne są naruszane, może również udowadniać – jak Maciek – że ma pełne prawo do własnych odczuć.

Kiedy zatrzymujemy złość u dziecka, możemy być niemal pewni, że cała startowa złość wyleje się na nas z nawiązką, bo celem tej emocji jest umożliwienie konfrontacji.

Próby zatrzymania cudzego lęku lub smutku mogą wywołać u osoby ich doświadczającej przemożną potrzebę udowodnienia swojego prawa do tych emocji. Osoba zalękniona zacznie szukać dodatkowych powodów do strachu. U dzieci w wieku przedszkolnym próby zablokowania strachu mogą wpływać bezpośrednio na odbiór rzeczywistości: dziecko opowiada, że widziało krokodyla bądź potwora pod łóżkiem, rodzic stwierdza: „Ależ to nieprawda! Pod łóżkiem niczego nie ma!”, a dziecko w reakcji zaczyna zachowywać się tak, jakby naprawdę zobaczyło źródło swojego lęku. Dorośli, u których ktoś blokuje ekspresję lęku, stają się niezwykle skutecznymi autorami czarnych scenariuszy – równie precyzyjnie, co mało prawdopodobnie potwierdzających prawo do obaw.

Smutek służy opłakaniu straty. Umniejszanie jej, podważanie jej wartości zmotywuje dziecko do udowadniania, że to, co utraciło, było dla niego naprawdę ważne. Tak, może – jak zasmucona Basia – oceniać wagę straty głębiej, niż nakazuje rozsądek. Ta strategia służy obronie prawa do przeżywania smutku. 

Ktoś, kto zaczyna bronić swojego prawa do smutku czy lęku, może w pewnej chwili owe emocje przykryć złością, która przez swoje ukierunkowanie jest podstawowym narzędziem walki w obronie granic.

Dziecięca pamięć emocji 

Dzieci do ok. 6. roku życia posługują się specyficznym rodzajem pamięci osadzonym w emocjach, zatem słabo pamiętają wydarzenia o niskiej wartości emocjonalnej (i dlatego mogą mieć trudności z odpowiedzią na pytanie: „Co było na obiad w przedszkolu?”). 

Najtrwalsze wspomnienia małych dzieci wiążą się z doświadczeniami, które wywołały w nich silne emocje. Pod wpływem owych emocji potrafią zapamiętać wydarzenia, jakich np. się obawiały, a nie były ich bezpośrednimi uczestnikami. A zatem: stają się bohaterami zdarzeń, którym tylko się przyglądały („Mamo! Staś mnie codziennie bije!” – opowie czterolatek, który widział, gdy jedno dziecko uderzyło drugie w przedszkolu), opowiadają o ekscytujących marzeniach, tak jakby były faktem, albo – zwłaszcza pod presją kogoś, kto próbuje zatrzymać ich emocje – zmieniają w opowieści bieg wydarzeń  tak, by uzasadniały one ich wzburzenie, strach czy smutek.

Trudno zatem mówić, że pięciolatek w sposób świadomy posługuje się kłamstwem. Kłamstwo to intencjonalna zmiana rzeczywistości w narracji. W przypadku dziecka intensywność emocji w namacalny sposób zmienia percepcję wydarzeń. Dziecko potrafi więc np. odtworzyć w pamięci dokładny obraz chowającego się w szafie ducha, którego się boi.

 

Więcej przeczytasz w naszej książce „Granice dzieci i dorosłych”:

 [product id="23851, 20904, 25233"]

 

 

 

Poznaj nasze książeczki Niuniuś - o emocjach małego dziecka:

[product id="29455, 23455, 25343, 25388, 23512, 23528, 24390, 24392, 23591, 23455, 23692, 24390, 24392, " slider="true"]

Poznaj naszą Serię Rodzicielską – tworząc ją myśleliśmy o tym, czego najbardziej potrzebują rodzice.

[product category_id="513" slider="true" onlyAvailable="true"]
Wydajemy też barrrdzo niegrzeczne książki dla dzieci:
[product category_id="516" slider="true" onlyAvailable="true"]
Oraz książki dla najmłodszych:
[product id="28591, 28590, 27940, 28460, 23295, 23296" slider="true"]
[product id="24392, 27000, 27392, 26977, 24482, 25953, 27458" slider="true"]
do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper Premium